Co nieco się pozmieniało, prawda? Powiem wam, że cały dzisiejszy dzień spędziłam na ogarnięciu tego, co tutaj powstało i tego co tak bardzo przez ostatni rok zaniedbałam. No i tak, w tym momencie zaraz się rozpłaczę, bo boli mnie kark i pupa od ciągłego siedzenia przed monitorem. Już w pewnym momencie zaczęłam rozciągać się i jednocześnie przeglądać internet, ale było zbyt niewygodnie bym robiła to cały czas. Żeby nie narzekać przez cały post na mój kark i tyłek, zacznę już od tego co najważniejsze, czyli "krótkiego" podsumowania co się zmieniło:
Wy wiecie, jak długo tego ścierwa szukałam? Większość dnia spędziłam przeglądając to devianart, to różne katalogi i szabloniarnie w poszukiwaniu czegoś co choć trochę odda klimat tego kim jest Nasane. Mam już tego po dziurki w nosie, serio. Na dodatek nie mogłam znaleźć takiego szablonu, który nie byłby już zamówiony i za który nikt by mnie nie ścigał. Chociaż za ten też pewnie ktoś mnie w końcu złapie, ale módlmy się by tak nie było, dobrze? Ostatecznie na dodatek jeszcze musiałam wybrać taką opcję, w której nawet nie ma postaci z Naruto. Wydaje mi się, że jak na to co oczekiwałam, nie jest najgorszy. Co prawda to nie jest kropka w kropkę Nasane, ale jednak jakieś tam jej elementy są. Przymknie się oko i idealnie jak dwie krople wody.
Ja mówiłam, że do playlisty też się dobiorę i się dobrałam. Postawiłam na coś dziwnego. Wybrałam kilka utworów typowo podchodzących pod taką walkę, czy akcję. Niektóre odnoszą się czysto do romansu, który jak w poprzedniej wersji tutaj też wkleję. No i wstawiłam też powiew czysto japoński i "narutowski". Wybrałam te openingi i soundtrack, które najbardziej mi się podobały. Jeśli macie jeszcze jakieś propozycje, które według was świetnie pasują do mojego opowiadania, piszcie śmiało. Od razu mówię, że stawiam na treść i brzmienie. Każda z tych piosenek jest przeze mnie dokładnie analizowana pod względem tekstu i tego, czy nie odbiega on za bardzo od tego co chcę wam w opowiadaniu przekazać. Także mogę wam bez zarzutu powiedzieć, że słuchając tych piosenek, słyszycie inną wersję mojej opowieści - tę bardziej wpadającą w ucho.
Spostrzegawczy zauważą, że wcięło gdzieś 25 rozdziałów starej wersji tego opowiadania. Dodałam link do strony, gdzie umieściłam poprzednie rozdziały, by nie robić zbędnego bałaganu tutaj. Dla tych co nie chcieliby żegnać się ze starą Nasane założyłam specjalnie nowy blog, gdzie możecie przeczytać wszystkie 25 poprzednich rozdziałów. Tutaj chcę już tylko publikować nową historię.
TAK W OGÓLE...
To moi drodzy, kochani i no... Słuchajcie, to jeszcze nie jest koniec zmian, ale kolejne to raczej będą czysto kosmetyczne. Muszę zmienić notkę z zapowiedzią na nieco inną, bo ta jest już przestarzała i gdy skończę już wszystkie sprawy techniczne, będę mogła w spokoju publikować rozdziały. Dla ciekawskich, rozdział pierwszy (tytuł: "1. Wróciłam - Uchiha Nasane żyje") jest już gotowy i czeka sobie spokojnie w moim Wordzie aż go opublikuję. Muszę go jednak poddać korekcie, by upewnić się, że nie ma w nim błędów gramatycznych, czy interpunkcyjnych zanim będziecie mogli go przeczytać. Mogę wam już teraz zdradzić, że naprawdę mi się podoba i Nasane wreszcie dałam radę przedstawić tak jak chciałam.
Myślę, że następny raz zobaczymy się w pierwszym rozdziale nowej historii Nasane. Czekajcie cierpliwie, bo już wkrótce go zobaczycie :D
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz