sobota, 15 lipca 2017

Halo, ktoś tu jeszcze jest?

     Nazwanie rocznej przerwy "drobną" równałoby się prawdopodobnie ze zbliżającą się moją śmiercią ;-; Ogromne PRZEPRASZAM, WYBACZCIE, którego moglibyście nie przyjąć. Oczywiście mam wytłumaczenie tak długiej przerwy, czy dobre ocenicie sami.

     FABUŁA

O samej fabule w tym opowiadaniu mówiłam bardzo dużo. Odnosiłam się do tego jakie mam plany i co sądzę o poszczególnych wątkach. Dziś z ciekawości zerknęłam na stronę i zobaczyłam, że całe to opowiadanie piszę z przerwami już trzy lata. Taki okres jest na tyle długi, że chyba rozumiecie jak bardzo styl pisania na jego przestrzeni może się zmienić i ogólnie całe jego rozumowanie. 

Właśnie w tej chwili przyznaję przed wami, że sama idea opowieści była naprawdę dobra. Cieszyłam się, gdy wymyśliłam Nasane i jej historię. Jednak gdy przyszło mi to zapisać na papierze, to o Boże, zlituj się nade mną. Pomysł na historię naprawdę mi się podobał, dopóki nie zaczęłam robić z tego jakiejś telenoweli, czy czegokolwiek bez sensu. Czytając to po raz kolejny, mam wrażenie, że Nasane, z której chciałam zrobić świetną, silną i genialną kunoichi, jest ciepłą kluską, która nie potrafi poradzić sobie sama w ciężkich sytuacjach. Ostatnie rozdziały mi się podobają, bo w nich widać mniej więcej to, co chciałam z niej zrobić. Ale początek i środek... O matko.

Kolejny problem, który jednocześnie mnie śmieszy - TE PARINGI. Gdyby ktoś mnie spytał, z kim Nasane nie próbowałam shippować, miałabym ciężki orzech do zgryzienia by znaleźć taką osobę xD Zaczęłam pisać opowiadanie, gdy nadrabiałam odcinki Shippuudena od początku i w trakcie tego uzupełniania szlag jasny mnie trafiał. Co kilkanaście odcinków dosłownie zmieniał mi się mój ulubiony bohater, z którym widziałabym moją OC. Dlatego tu jest taki misz masz i można się doszukać prób sparowania jej m. in. z Deidarą, Painem (serio, naprawdę brałam to pod uwagę xD), Sasuke, Naruto i oprócz nich w głowie miałam tysiące scenariuszy odnośnie innych.

Ach, jak mogłabym zapomnieć o niezliczonych technikach jakie Nasane umie... Czego ja jej nie dałam? Dostała Rinnegana, wypasione doujutsu, pięć żywiołów chakry, kontrolę umysłu, odjechanego demona, Madarę w niej, powalającą siłę, szybkość światła, PONADPRZECIĘTNE techniki medyczne... O czymś zapomniałam? Jak tak teraz myślę, Nasane z tyloma możliwościami i jeszcze tym co niegdyś chciałam jej dorzucić byłaby w ogóle najsilniejsza na całym świecie, a Naruto, którego chciałam zrobić na jej poziomie szorowałby jej stopy... Porażka.

Dla jasności, to nie tak, że ja nienawidzę Nasane, bo ją kocham, poważnie. Nienawidzę siebie za to, że tak beznadziejnie ją odwzorowałam. Wiem, że możecie uważać inaczej i według was może być naprawdę świetną postacią i bardzo dziękuję wam za takie zdanie. Właśnie dla tego odsetku co został na tym blogu na tak długo starałam się, naprawdę bardzo, doprowadzić tę akcję do końca, ale nie potrafię. Perspektywa z jakiej tu pisałam, wydarzenia, które opisywałam... To wszystko jest dla mnie za ciężkie i prędzej wydam własną książkę, niż to dokończę. Na przestrzeni tego czasu rozwijałam swoje "hobby pisemne" i widzę tyle błędów, na które nie mogę patrzeć, że napisanie ciągu jest dla mnie niemożliwe.


JEDNAK...


Jak wspominałam uwielbiam Nasane, jest moją ukochaną OC i gdybyście tylko mogli zobaczyć, ile razy ją rysowałam, osiwielibyście. Nie chcę się z nią rozstawać, tym bardziej, że teraz transmitowane jest Boruto, a za tym idą nowe pomysły i ogromna chęć na stworzenie własnej postaci w tym uniwersum (omijając fakt, że uważam Nasane za idealną matkę dla Boruto <3). Właśnie dlatego chcę z wami pójść na pewną umową, w której: 

  • stworzę nową historię, pisaną moim prawdziwym wytworzonym przez tyle czasu stylem. Możliwe, że znacznie różnić się będzie od tego opowiadania tutaj i wydarzenia nie będą się powtarzać. O ile się nie rozmyślę, podstawowe informacje takie jak: Nasane jako córka Madary, Kinshi no Kajitsu, Akatsuki i oczywiście wątek miłosny zostaną, jednak przedstawię je w innej formie. 
  • zobowiązuję się napisać jakieś sensowne zakończenie tej opowieści, którą porzucam. Pamiętacie ten One Shot, który obiecałam wam X czasu temu? Wciąż o nim pamiętam i dla tych, którym naprawdę podoba się ten motyw, który stosowałam do tej pory, jestem w stanie obrobić ten OS na tyle, że stanowić będzie swoiste zakończenie tego wszystkiego. Jednak może on się pojawić, znając mnie, nawet za trzy lata. Przypominam, pisanie dotychczasowej historii mnie męczy. 
  • rozdziały postaram się dodawać regularnie. UWAGA, WIEM, ŻE TO WYDAJE SIĘ IMPOSIBRU, ALE! Planowałam przez jakiś czas pisać szablony prywatnie w Wordzie, które później ewentualnie bym dodawała, czyli miałabym spory zapas. Może ustaliłabym jakąś konkretną datę (np. piątek, godz. 18), kiedy udostępniałabym te rozdziały, a o ewentualnej zmianie informowałabym was. 
  • blog przejdzie zmiany kosmetyczne, czyli dodam "nieco" inne tło, może zmienię trochę repertuar muzyczny, pododaję zakładki o różnej treści. Co ważniejsze, chcę się w tym sprawdzić i obiecuję wam, że wyleję choćby siódme poty, by Nasane wróciła do waszych serduszek <3 
  • UWAGA! Macie wpływ na fabułę nowej historii. W sensie, może nie znaczący, ale każdy wasz pomysł, który byście mi podesłali, czy to w komentarzu, czy w wiadomości wzięłabym pod uwagę. Nową historię Nasane możemy napisać razem i wiem, że to może być trudne, bo niektórzy pewnie zechcieliby ją jako lojalną członkinię Brzasku, ktoś wolałby ją na Hokage, a ktoś jeszcze inny życzyłby jej śmierci (jeśli tak by było, lepiej mi o tym nie mówić, bo złamiecie mi serduszko ;-;). Ostateczny wybór toru tej fabuły i tak należałby do mnie, ale wciąż istniałaby szansa, że właśnie któryś z waszych pomysłów zainspirowałby mnie do akcji w opowiadaniu. 


Nie może być miło i prosto. Moi drodzy, wasze komentarze i opinie są dla mnie naprawdę ważne, szczególnie teraz, gdy chciałabym wiedzieć, czy historia Nasane jest warta tyle zachodu. Napisać ją, napiszę, jednak chciałabym wiedzieć, czy wy w ogóle chcielibyście jeszcze ją czytać. Zdaję sobie sprawę, że minęło sporo czasu i w tym momencie wyskakuję z tym jak Filip z Konopi. Ogarnięcie tego może mi zająć sporo czasu i wasz głos naprawdę może mi z tym pomóc. Znak, że to wszystko was interesuje daje mi kopa i moje szare komórki pracują o wiele szybciej, bo wiedzą, że warto. 

Do tej pory komentarze pod moimi rozdziałami były raczej rzadkością. Tak naprawdę są jakieś dwie osoby, które przez jakiś czas komentowały w miarę regularnie i jestem pewna, że one wiedzą o kim mówię. Bardzo wam za to dziękuję i może nie odpowiadałam na wasze komentarze często, ale zawsze je czytałam i wciąż jestem wam bardzo wdzięczna, że oprócz marnowania czasu na czytanie mojej opowieści, zechcieliście jeszcze podzielić się swoją opinią. 

Cóż, to chyba tyle. Dziękuję za przeczytanie tego wszystkiego i zapraszam do sekcji komentarzy. Chyba jestem gotowa na falę hejtu za tak długą przerwę, o ile ktoś tu jeszcze jest.


1 komentarz :

  1. Niestety nie jestem jednym z dwóch komentatorów, jednak liczę na to, że historia z Nasane będzie istnieć. Jak dla mnie niekoniecznie musisz robić jakiś epilog zmuszając się do tego ale liczę, że coś zrobisz z tym opowiadaniem, bo nieważne czy nowe. Masz talent do pisania i osobiście chciałbym zobaczyć przygody z nią w uniwersum Naruto ;) Pozostaje mi życzyć powodzenia, mam nadzieję, że do następnego rozdziału lub nowego początku :)

    OdpowiedzUsuń

Zapowiedź opowieści

Nie miała łatwego życia. W wieku siedmiu lat stracić najbliższą rodzinę i zostać zmuszonym do samotnej podróży po całym świecie to jeden z tych scenariuszy, których nie życzyłoby się nawet największemu wrogowi. Do tego, jakby już nie było wystarczająco przykrości, jej dom jest w opłakanym stanie i przechadzając się ulicami nie widać, by ktokolwiek tam kiedyś mieszkał. Ta dziewczyna nie chce już nigdy więcej nikogo stracić, dlatego od posiadania bliskich woli skazać się na samotność do końca życia. Ufa tylko sobie i swojej sile, którą przez lata budowała. Swoją sławę w innych krajach zawdzięcza wysokiemu poziomu opanowania medycznego ninjutsu, taijutsu i bardzo pożądanej umiejętności kontroli umysłu. Po dziesięciu latach spędzonych w nieustannej podróży wraca tam, gdzie to wszystko się zaczęło z nowymi przekonaniami i zupełnie innym celem. Niepowiedziane jednak zostało, że wszystko musi pójść po jej myśli i pewne osoby nie zechcą nieco zmienić jej toku myślenia, a wrogowie będą w spokoju czekać w ukryciu. Nadszedł czas, w którym musi w końcu ujawnić prawdę o tym, że masakrę jej klanu przeżyła jeszcze jedna osoba. Pora by pokazać wszystkim, na co naprawdę stać Nasane Uchiha.